To jednak Hanoi jest tym moim drugim miejscem na ziemi- wysiadłam pod hotelem w cetrum miasta i poczułam jakbym stąd nie wyjeżdżała: wąskie uliczki, gwar, sprzedawcy i to coś.... Saigon to zupełnie inny świat .. a może to zasługa wspaniałych znajomych i ogromnie ciepłego powiatania:
a może wspaniałego jedzenia:
a może "welcome fruits" w hotelu:
a może Mr or Ms Fongo:)
I'm lovin it:)
dobranoc....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz